Niezwykłe spotkanie przy kominku w Księgarni Skład Główny
Jako dziecko chciał być podróżnikiem, a może bardziej marynarzem, kapitanem statku. W liceum, gdy zaczął czytać Gombrowicza i Stachurę, bardziej niż podróż po zewnętrznych światach, zafascynowała go podróż w świat słowa i języka. Wtedy też zmienił kurs, i zamiast wyższej szkoły morskiej wybrał studia filozoficzne. I choć później zdobywał bieguny świata, nieprzebyte pustynie, wpisywał się w podróżnicze rekordy Guinnessa, ta pasja do poznawania nie tyle konkretnych miejsc, a raczej ludzkiej psychiki i sensu życia, pozostała mu już na stałe, o czym najlepiej mogliśmy się przekonać podczas kameralnego spotkania w koluszkowskiej Księgarni Skład Główny. Dla kilkudziesięcioosobowej publiczności, spotkanie poprowadził nauczyciel geografii, a zarazem miłośnik podróży Paweł Lewiak.
To było ciekawe spotkanie, chyba najciekawsze - skomentował półtoragodzinny pobyt w koluszkowskiej księgarni Marek Kamiński. Dlaczego? Wszystko wskazuje na to, że organizatorzy trafili w czuły punkt podróżnika– Mnie zawsze bardziej interesowała geografia ludzkiego umysłu. Podróże zawsze bardziej mi się kojarzyły z wędrówkami w głąb siebie, z tym jak się zmieniamy pod ich wpływem, niż z tym gdzie byłem i co zobaczyłem.
Podczas spotkania nie usłyszeliśmy zatem barwnych opowieści ze zdobywania biegunów, a raczej to, jak doświadczenia życiowe, zmieniały podróżnika jako człowieka. Co zatem odkrył w swojej wewnętrznej podróży Marek Kamiński?
Kiedyś myślałem, że podróżuje się po to, by dotrzeć do konkretnego celu. Podczas zdobywania bieguna północnego okazało się jednak, że tam nie można odpuszczać nawet na chwilę, że tam ważna jest każda godzina. Ponieważ przez większą część wyprawy z Wojtkiem Moskalem, wydawało nam się, że celu nie osiągniemy, postanowiliśmy cieszyć się samą drogą. I wtedy mocno odczułem, że gdybym na ten biegun doleciał na przykład samolotem, to byłoby to bez sensu. Zrozumiałem, że gdy koncentrujemy się wyłącznie na celu, to nie potrafimy cieszyć się życiem. Można to też odnieść do naszego życia i śmierci. Przecież nie po to żyjemy, by umrzeć. Później realizując kolejne projekty podróżnicze zdałem sobie sprawę z tego, że niekoniecznie trzeba dany cel osiągnąć, bo tak naprawdę od celu ważniejsza jest sama droga - wyjaśnił gość spotkania.
Innym z odkryć podróżnika jest to, że życie toczy się tu i teraz. – To nie jest tak, że wtedy gdy zdobywałem bieguny to było coś ważnego, a to co się dzieje teraz, już takie nie jest. Człowiek powinien być szczęśliwy tam, gdzie jest w danej chwili. To byłoby smutne, gdybym uznał, że będąc na tym lodowym pustkowiu czułem się szczęśliwy, a teraz gdy jestem z ludźmi już tego nie czuję.
W ogóle wydaje się, że obcowanie z ludźmi, dzielenie z innymi trudu, to chyba klucz u Marka Kamińskiego do owocnego przeżywania swojego życia: - Wyprawa z [niepełnosprawnym – red.] Jaśkiem Melą pokazała mi, że człowiek jest tym, co daje innym. Ta podróż tak naprawdę okazała się o wiele ważniejsza niż zdobycie dwóch biegunów. To było bardziej interesujące, niż zrobienie czegoś tylko dla siebie, bijąc rekord Guinnessa. Chociaż doceniam te wszystkie nagrody którymi zostałem uhonorowany, to jednak największą nagrodą mojego życia jest to, że poprzez książki i opowieści zmieniłem życie innych ludzi, zainspirowałem ich do tego, by pokonywali własne ograniczenia, że ich życie dzięki mojemu doświadczeniu stało się lepsze.
Podróżnik podkreślał również to, jak ważne w życiu jest poznawanie samego siebie - Jako dziecko nauczyłem się rozmawiać ze sobą, poznawać świat własnych myśli. Przecież te myśli skądś pochodzą - tłumaczył gość koluszkowskiej księgarni.
Zdaniem Marka Kamińskiego, człowiek w ogóle jest wielką tajemnicą, którą warto jest zgłębiać. Jako przykład przytoczył swoje doświadczenia metafizyczne z wyprawy na lodowe bezdroża. Podczas samotnego marszu na biegun południowy, w pewnym momencie jego umysł nagle przeniósł się na lekcję matematyki, do swojej szkoły z lat młodości. Wizja była bardzo szczegółowa i tak realna, że nie odróżniał rzeczywistości od widzianego obrazu. To było jak podróż w czasie do przeszłości. Jeszcze większe zdziwienie wywołał w podróżniku fakt, że innym razem płyta z zapisem jego życia jakby przeskoczyła do przodu. Już mniej wyraźnie, ale ujrzał swoją przyszłość, wydarzenia, które o dziwo, później faktycznie miały miejsce.
To co zostało opisane powyżej, to oczywiście jedynie niewielki wycinek z przebogatej historii życia podróżnika. By wniknąć w nietuzinkowy umysł Marka Kamińskiego, najlepiej sięgnąć po jedną z książek, które do nabycia są również w Księgarni Skład Główny. Może być to ciekawy pomysł na świąteczny prezent. Aby rozbudzić nieco czytelnicze apetyty, na koniec zacytuję komentarz Marka Kamińskiego do jednej ze swoich najnowszych książek, które podróżnik zadedykował jako puentę spotkania w Koluszkach
„Dokąd pójść po zdobyciu biegunów? Ze zdobywcy można stać się człowiekiem poszukującym sensu. Najdłuższą drogą na świecie, jest ścieżka od własnego umysłu do serca. Ta sama siła, która prowadzi do poszukiwania czegoś większego niż ja na końcu świata, może poprowadzić nas w głąb siebie, sensu miłości. Może skłonić nas od tak, bez wyraźnych powodów, do dzielenia się sobą. Bo niezależnie od tego, jak mało czy dużo otrzymaliśmy od życia, zawsze jest się czym podzielić. A to co damy innym, w pewnym sensie zawsze będzie nasze. Życie człowieka nigdy nie jest do końca dopowiedziane. Ciągle można je odczytywać na nowo. Nigdy się nie zaczyna i nigdy się nie kończy. Dlatego staram się wypowiadać na głos słowa, które są we mnie. Wiara i nadzieja bez miłości bywają puste jak cymbał brzmiący. Bóg jest”.
(fot. Obstinate photographer)