To miało być spotkanie, które zadecyduje o tym, czy przy ul. Żwirki 17 w Koluszkach powstanie osiedle kontenerowe dla pracowników ze Wschodu. 9 stycznia w Urzędzie Miejskim w Koluszkach zebrało się kilku przedstawicieli protestujących mieszkańców oraz inwestor wraz z pełnomocnikiem. Obecni byli także przedstawiciele samorządu - burmistrz Koluszek, starosta oraz radny z osiedla Natolin.
Na początku spotkania doszło do ujawnienia dość nieoczekiwanej informacji. Inwestor potwierdził, że zmierza do rozwiązania umowy najmu z właścicielem nieruchomości. Ostateczna decyzja o podtrzymaniu zamiaru, została jednak uzależniona od efektów obecnego spotkania.
Niestety, blisko dwugodzinne rozmowy nie doprowadziły do rozwiązania sporu. Mieszkańcy próbowali wytłumaczyć, że dla nich głównym problemem jest kumulacja w jednym miejscu sporej grupy mężczyzn z obcych krajów, wobec których nie da się złożyć zapewnienia, że nie będą stwarzali potencjalnego zagrożenia dla lokalnej społeczności. Na potwierdzenie swoich obaw, przytaczali problemy jakie pojawiają się w okolicy jednego z domów na terenie Koluszek, w którym ulokowana jest spora grupa obcokrajowców.
Ze strony pełnomocnika inwestora wytaczany był głównie argument o ksenofobii, czyli strachu przed przedstawicieli obcych narodów. Podkreślał on, że mieszkańcy bazują na obawach i domysłach, tworzonych w oparciu o subiektywne oceny. Pełnomocnik wraz z inwestorem argumentowali także, że legalne sprowadzanie pracowników z zagranicy wiąże się ze sprawdzeniem ich pod katem niekaralności.
Dla mieszkańców najlepszym rozwiązaniem byłoby przeniesienie inwestycji w inne, mniej zamieszkane miejsce. Ze słów inwestora wynika, że nie udało mu się znaleźć tego rodzaju lokalizacji, z satysfakcjonującymi dla niego warunkami umowy. Zwracał on jednocześnie uwagę na to, że z podobnymi protestami może on mierzyć się również w innych miejscach.
Jedynym pozytywnym owocem spotkania, było zobowiązanie inwestora, że może on nieco zmienić przeznaczenie obiektów kontenerowych. Zaproponował on, że będą przebywać w nich nie sami mężczyźni, a rodziny, czyli mężowie z żonami, a być może także z dziećmi.
Nie do końca przekonało to zebranych mieszkańców, którzy pytali, jak będą mogli zweryfikować słowa inwestora.
Ostateczna decyzja
We wtorek 14 stycznia, otrzymaliśmy od inwestora informację, że nie wycofa się on z planowanej inwestycji. Jednocześnie podtrzymał on deklarację, że będzie lokował w nich rodziny, nie samych mężczyzn.
Głębszy problem
Niestety, omawiany spór może być jedynie początkiem problemów, z którymi będziemy mierzyć się w najbliższym czasie. Pracownicy z zagranicy będą napływać do Polski, czy tego chcemy czy nie. Tego procesu raczej nie da się zatrzymać, szczególnie w sytuacji, gdy niechęć do posiadania potomstwa, skutkuje mocno spadkiem liczby ludności Polski, a to z kolei odbija się brakiem rąk do pracy. Jeżeli Koluszki chcą się rozwijać, jeżeli chcemy lokować tu nowe zakłady dostarczające nam fundusze z podatków na nowe inwestycje, musimy zaakceptować to, że do naszego miasta będą przybywać obcokrajowcy. Pierwszym z zadań, które na nas czekają, to zatem nauka ich asymilacji. Zapewne chodzi tu nie tylko o zmianę postrzegania i podejścia do osób innej narodowości, ale także o odpowiednie kształtowanie przestrzeni. Być może na nowo trzeba przyjrzeć się planom zagospodarowania przestrzennego, by przy wykorzystaniu odpowiednich zapisów, zapobiegać możliwości tworzenia sztucznych „osiedli dla pracowników z zagranicy”. Zapobiegnie to tworzeniu się niepotrzebnych napięć społecznych.