Życie brutalnie zweryfikowało braki proceduralne w trakcie spotkań wyborczych. Tymi słowami najłatwiej określić to, do czego doszło podczas wyborów na osiedlu Głowackiego w Koluszkach.
Wybrana na kolejną kadencję przewodnicząca osiedla Anna Ołubek, w ramach protestu wyborczego zwróciła się do Rady Miejskiej w Koluszkach o powtórzenie wyboru członków Zarządu osiedla. Jej zdaniem podczas zebrania, na którym panował prawdziwy chaos, najpierw przy dużej frekwencji na zebraniu (sięgającej ok. 60 osób), wybrano 3-osobowy Zarząd, by następnie po ponownej dyskusji przeprowadzić kolejne głosowanie, które wyłoniło nowy 4-osobowy Zarząd osiedla. Zdaniem Anny Ołubek, drugie głosowanie poszerzające Zarząd odbyło się niezgodnie z prawem, ponieważ nie można na jednym spotkaniu przeprowadzać dwa głosowania. Poza tym, jej zdaniem w drugim głosowaniu uczestniczyła znacznie mniejsza liczba mieszkańców (ok. 30-40 osób), ponieważ część z nich opuściła już zebranie.
Szybko okazało się, że debata nad protestem mieszkanki, uwypukliła liczne mankamenty w samej procedurze wyborów.
Braki w protokole i przepisach
Konieczność wypracowania stanowiska w sprawie zasadności protestu, przypadło Komisji Rewizyjnej Rady Miejskiej w Koluszkach.
Zgodnie ze statutem osiedla Głowackiego, organem wykonawczym jest Zarząd osiedla składający się z 3 do 7 członków, na czele którego stoi przewodniczący Zarządu. Ani z wniesionego protestu, ani z relacji osób będących gośćmi spotkania nie wynika, że został naruszony jakiś przepis statutu. Komisja wnioskuje zatem o stwierdzenie, że nie nastąpiło naruszenie procedury wyborczej określonej w statucie i oddalenie skargi - skomentowała decyzję przewodnicząca Komisji Rewizyjnej Aneta Krawczyk.
Problem polega jednak na tym, jak słusznie zauważył radny Michał Sudowski, że przy podejmowaniu uchwały ws. protestu wyborczego, radni byli zmuszeni ograniczyć się do zgodności ze statutem osiedla, który to statut milczy w sprawie procedury wyboru członków Zarządu. Jednym słowem, nie ma w nim żadnej wzmianki o tym, jak tego wyboru dokonać. Po drugie, radca prawny opiniujący sprawę, przeanalizował ją na podstawie protokołu ze spotkania, w którym nie zapisano słowem nic o wyborach członków Zarządu. A zatem radca prawny (ze względu na brak informacji w protokole) w zasadzie odniósł się do innej sprawy, niż ta, której dotyczył protest złożony przez mieszkankę. Zaznaczmy jeszcze raz, Anna Ołubek odnosiła się do wadliwego sposobu wyboru 4-osobowego Zarządu osiedla. A o tym nie było informacji w protokole ze spotkania.
W świetle powyższych faktów, radny Sudowski zaproponował, żeby przyjąć protest mieszkanki i dać możliwość powtórnego głosowania nad wyborem członków Zarządu osiedla. – Uważam, że sytuacja, która miała miejsce na spotkaniu osiedla Głowackiego, jest delikatnie mówiąc odbiegająca od ideałów. Relacje ze spotkania znam tylko od osób trzecich, a są one niestety ze sobą sprzeczne w niektórych punktach. Chciałbym zatem, by spotkanie odbyło się ponownie. Nawet gdyby nic się nie zmieniło w kwestii składu Zarządu, to chciałbym, by było ono przeprowadzone zgodnie z literą prawa, z dobrym obyczajem, ze smakiem – stwierdził radny.
Ostatecznie w głosowaniu nad zasadnością protestu, radni zdecydowali o jego odrzuceniu (za odrzuceniem opowiedziało się 8 radnych, 2 wstrzymało się od głosu, 8 było przeciwnych).
Wnioski na przyszłość
Choć wybory członków Zarządu osiedla nie zostaną powtórzone, przyczyniły się one do pewnych ruchów ze strony Rady. Radna Marta Przybylska zgłosiła wniosek o to, by przypatrzeć się bliżej statutom osiedli i dokonać niezbędnych poprawek prawnych. W trakcie debaty padły także propozycje, by dokonywać bardziej szczegółowego zapisu w protokole z zebrania, a najlepiej wprowadzić element nagrywania spotkań wyborczych, co uchroniłoby od pojawiania się sprzecznych lub nieprawdziwych relacji. Zdaniem niektórych radnych, dobrym obyczajem byłaby także obecność na spotkaniach wyborczych jednego członka Komisji Rewizyjnej, która opiniuje protesty i sporządza uzasadnienie do uchwały.
Na koniec dodajmy, że mieszkanka osiedla Anna Ołubek zwracała także uwagę na potworne zamieszanie podczas spotkania. Informowała, że ze spotkania zostały wyproszone osoby, które nie były członkami osiedla. Tymczasem prawo nie zabrania przecież tego, by przyglądać się zwoływanym zebraniom (podczas spotkań i głosowań Rady Miejskiej również uczestniczą mieszkańcy). Osoby, które nie mieszkają na danym osiedlu, nie mogą jedynie aktywnie uczestniczyć w wyborach, a zatem nie mają prawa głosu. Z czego mogą zatem wynikać tego rodzaju problemy? Przypomnijmy, że przedstawiciele Urzędu Miejskiego i Rady Miejskiej, którzy uczestniczą w tego rodzaju spotkaniach, są jedynie obserwatorami i mogą pełnić funkcję doradczą. Zebraniu przewodzi jednak przewodniczący spotkania, który wybierany jest spośród przybyłych mieszkańców osiedla. Chodzi bowiem o to, by mieszkańcy byli gospodarzami spotkania i czuli, że to do nich należy wybór. Pojawia się jednak pytanie, czy prowadzący spotkanie mieszkaniec posiada niezbędną wiedzę merytoryczną, a czasem i niezbędną bezstronność.