Lisowice na szlaku samochodów zabytkowych

W sobotę samochody zabytkowe z naszego regionu zbudziły się z zimowego snu i wyruszyły na drogi. W tym roku stowarzyszenie Classic Cars Łódź ponad 120-kilometrowy rajd postanowiło zakończyć w Lisowicach. Dzięki temu mieszkańcy naszej gminy zyskali niebywałą okazję przyjrzeć się z bliska starym „perełkom” światowej motoryzacji. Dominowały samochody pochodzenia niemieckiego i francuskiego, łącznie z małą 500-tką, a nawet klasyczną Lancią Beta Coupé. Ale pojawiło się także sporo pojazdów z bloku wschodniego: poczciwa Zastawa, Syrena, Fiat 125p, Skoda, Trabant, a nawet nasz ukochany „Maluch”.    
Niektórzy z uczestników rajdu pokusili się nawet o stylowe stroje, dopasowane do danego modelu samochodu. W tym elemencie prym wiódł pewien właściciel pomarańczowego Volkswagena Karmanna, wystylizowany na bawarskiego turystę w ludowym stroju. Oryginalnie prezentował się także poczciwy Volkswagen Garbus, który z tyłu pojazdu przewoził zamontowane na sztorc „tyrolskie” narty.       
Najstarszym samochodem biorącym udział w rajdzie okazał się Adler Triumpf Junior z 1938 r. Choć pojazd to wytwór motoryzacji niemieckiej, został wyposażony w silnik na licencji angielskiej. Silnik o pojemności 990 cm³, zdaniem właściciela posiada moc 12 KM. Dzięki tak „potężnej” jednostce napędowej Adler potrafi rozpędzić się maksymalnie do 70 km/h, aczkolwiek optymalna prędkość dla tego samochodu to ok. 50 km/h. Nie mniej ciekawie od samych parametrów technicznych, prezentuje się historia pojazdu. Samochód od pierwszego właściciela, czyli od 1938 r., przebywał w Polsce. Jeździł nim wysokiej rangi polski oficer, który po wojnie „uciekł” do USA. Od tego czasu pojazd przebywał w rękach jego córki, która z kolei wyemigrowała z Polski w latach 60-tych. Kolejnym właścicielem Adlera stał się pewien kolekcjoner samochodów zabawkowych, pochodzący z Elbląga. Ponoć w swoim domu uzbierał tysiące „resoraków”. Ponieważ nie był on w stanie wyremontować nadszarpniętego wiekiem pojazdu, postanowił oddać go za samochód, którym mógłby jeździć po drodze. W ten sposób doszło do historycznej wymiany: Adler powędrował do Łodzi, w zamian kolekcjoner z Elbląga otrzymał Wołgę. 
- Mnie udało się go wyremontować. I obecnie jest to jedyny Adler w Polsce, który jeździ. Z mojej wiedzy wynika, że w naszym kraju jest jeszcze 7 właścicieli pojazdów tej marki, ale żaden z samochodów nie jest aktualnie sprawny. Mój Adler posiada oryginalny silnik, skrzynię biegów i zawieszenie. Poprzedni właściciel przekazał mi także całą przyczepkę części mechanicznych, za którymi jeździł po całej Polsce, więc jestem dość dobrze zabezpieczony. Co ciekawe, posiadam nawet zapasowy silnik, który za 600 zł nabyłem z muzeum w Ostrowie Wielkopolskim. Co prawda przeleżał tam mnóstwo lat, ale mam nadzieję, że w razie potrzeby uda się go odpalić - opowiada Norbert Duczmal, właściciel Adlera Triumpfa Juniora.       

Facebook.com X.com

Galeria